Kiedy trafiłam do tego niewielkiego wnętrza pierwszy raz, wydawało się ciężkie i wczorajsze. Masywna ale wcale nie dająca wiele miejsca do siedzenia sofa w bliżej niezidentyfikowanym odcieniu żółci, pociemniałe wiekiem sosnowe regały, zakurzone ściany nie zapraszały na popołudniową kawę czy wieczorne rodzinne posiedzenie. Sąsiedni kącik jadalniany był smutny i pusty.
Należało wnieść do całości światło i wykreować przestrzeń. Przy okazji pojawiła się okazja do nadania starym fotelom zapomnianym w piwnicy nowe życie. Pojawiła się nowa sofa, kilka regałów i lampy. Lustro pięknie wyznaczyło oś symetrii i powiększyło przestrzeń, a ręcznie robiony na zamówienie dywanik przez „panią szydełkową” w kształcie połączonych ze sobą jaj, przypomina o Dali. Efekt – jasne przestronne wnętrze. Dzisiaj przyciąga gości i gromadzi rodzinę.